Tysiące polskich pracowników w branży informatycznej nie mogą znaleźć dobrze płatnych miejsc pracy i muszą się zmierzyć z prekaryzacją warunków pracy. Branża boryka się w wieloma problemami, wśród których najważniejszymi są:
Outsourcing i traktowanie pracowników jako zewnętrznych podmiotów. Firmy unikają bezpośredniego zatrudniania pracowników. Zamiast tego, korzystają z usług zewnętrznych firm, zwanych w branży „handlarzami żywym towarem”, którzy służą za pośredników i pobierają dużą część wynagrodzenia pracowników. Dzięki temu, firmom udaje się uniknąć odpowiedzialności za pracowników i wszelkich zobowiązań obowiązujących wobec personelu zatrudnionego na stałe.
Nie wszyscy pracownicy na „wewnętrznym outsourcingu” pracują według tych samych zasad. Pracownicy pracujący dla agencji pracy tymczasowej korzystają z częściowej ochrony jaką daje Ustawa o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Jednak firmy często unikają nawet tak niepewnej formy zatrudnienia i starają się podpisywać z pracownikami wyłącznie umowy cywilno-prawne lub umowy o dzieło. Niektórzy pracownicy muszą otwierać własną działalność gospodarczą, by pozorować stosunek „usługodawcy” wobec swojego faktycznego pracodawcy. W ten sposób, ciężar koszty ubezpieczenia są przerzucone na pracowników, a pracodawcy mogą uniknąć gwarancji względem pracowników, które wynikają z Kodeksu Pracy. Tacy „pracownicy-niepracownicy” nie są upoważnieni do takich samych świadczeń, jak zwykli pracownicy.
Istnieje jeszcze inna kategoria pracowników, którzy znajdują się w jeszcze gorszej sytuacji. Są oni zatrudniani przez inne osoby, które prowadzą własną działalność gospodarczą i świadczą usługi firmom, sprzedając pracę innych osób i zatrzymując część ich wynagrodzenia. Tacy podwykonawcy działają w istocie jako agencje pracy tymczasowej, ale nie posiadają licencji do prowadzenia takiej działalności i nie są w żaden sposób kontrolowani. Pracownicy agencji pracy tymczasowych, choć mają o wiele mniej praw niż pracownicy zatrudnieni na etat i tak mają o wiele lepszą sytuację niż ta ostatnia kategoria pracowników.
Taka forma zatrudnienia staje się coraz bardziej nagminna w branży IT, a pracownicy są zmuszani do podpisywania śmieciowych umów i pozbawieni są takich świadczeń jak płatny urlop i płatne zwolnienie chorobowe.
Innym problemem są próby zastąpienia długoterminowej pracy serią krótkoterminowych kontraktów. Pracownicy branży IT otrzymują krótkoterminowe zadania, oparte na umowach cywilno-prawnych, które jednak mogą trwać całe miesiące.
Jak by tego było mało, coraz niższym pensjom towarzyszą coraz bardziej rozbudowane i mniej realistyczne wymagania. W każdej chwili pracownikom grozi utrata pracy. Jeśli nie są dość elastyczni i nie godzą się na złe warunki pracy, bez trudu znajdzie się jakaś firma outsourcingowa, (np. w Indiach) która podejmie się tego samego zadania, za mniejsze pieniądze.
Ma to bardzo nieciekawe konsekwencje dla wielu pracowników, którzy są pozbawieni rent i emerytur, są przeciążeni pracą i cierpią na schorzenia zawodowe (takie jak zapalenia nadgarstka, problemy z kręgosłupem, pogorszenie wzroku, itp...)
By zapewnić poprawę warunków pracy w branży, musimy dążyć do samoorganizacji pracowników i walczyć o zmiany.
Problemy związane z prekaryzacją muszą być potraktowane poważnie, by ukrócić nadużywanie outsourcingu i umów śmieciowych. W tym celu konieczna jest presja oddolna, ze strony samych pracowników. Gdy nie wykażą odpowiedniego zaangażowania, żadna zmiana nie będzie możliwa.
Pracownicy informatyki! Hackujcie system!